MEMORIAŁ POTRZEBUJE TWOJEJ POMOCY
Historia kłamstwa katyńskiego, czyli dlaczego TASS pisze o wydarzeniach z lat 40.
Polscy jeńcy w radzieckiej niewoli
Zabójstwo i oszustwo

Bynajmniej to nie jest pierwsza próba fałszowania historii od czasu odkrycia katyńskich mogił. Zbrodnia katyńska to nie tylko pozasądowa egzekucja 14,5 tysiąca polskich jeńców i 7305 więźniów dokonana zgodnie z postanowieniem Biura Politycznego KC WKP(b) z 5 marca 1940 roku, wiosną 1940 roku w kilku miejscach (tylko jednym z nich był Las Katyński). To również rozciągnięta na pół wieku kampania fałszerstw i dezinformacji, które Związek Radziecki rozpowszechniał po całym świecie, od 1943 roku próbując wmówić, że rozstrzelanie polskich jeńców to sprawka niemiecko-faszystowskich okupantów.

W latach 90. kampania ta zyskała szersze miano „kłamstwa katyńskiego”. Zasadnicza zmiana stanowiska ZSRR nastąpiła 13 kwietnia 1990 roku, kiedy opublikowany został komunikat TASS, w którym oficjalnie uznano, że zbrodni na polskich jeńcach dokonały organy radzieckie. W następnym roku Związek Radziecki rozpadł się, a kwestię zbrodni katyńskiej otrzymała „w spadku” Rosja.

Historię postawy ZSRR i Rosji do zbrodni katyńskiej można podzielić na 3 główne etapy.

Etap pierwszy

Zaraz po zakończeniu egzekucji w maju 1940 r. rozpoczęła się przemyślana operacja zatajania i dezinformacji. Na napływające od rodzin pytania o miejsce przebywania jeńców, z którymi urwał się kontakt listowny, władze NKWD w ogóle nie reagowały, a na zapytania ze strony Polskiego i Międzynarodowego Czerwonego Krzyża odpowiadano sztampowymi formułami za pośrednictwem Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca ZSRR – o braku informacji o człowieku, którego dotyczy pytanie.

Po ataku Niemiec 22 czerwca 1941 r. na ZSRR, podpisaniu 30 lipca 1941 r. paktu z rezydującym w Londynie polskim rządem na uchodźstwie o przywróceniu stosunków dyplomatycznych, uznaniu za nieważne radziecko-niemieckie traktaty z 1939 roku „dotyczące zmian terytorialnych w Polsce”, o uwolnieniu wszystkich przebywających w radzieckich łagrach i na zesłaniu polskich obywateli (jeńców, więźniów, zesłanych i deportowanych), a także o utworzeniu polskiej armii na terytorium ZSRR celem wspólnej walki z faszystowskimi Niemcami, zapytania o losie zaginionych jeńców zaczęły napływać od polskiego rządu i wojskowego dowództwa. Odpowiedź była niezmienna – nie dysponujemy informacjami. 3 grudnia 1941 roku, na osobistym spotkaniu z polskim premierem, generałem Władysławem Sikorskim, który przyjechał do Moskwy, Stalin zasugerował, że wzięci do niewoli oficerowie być może uciekli do Mandżurii.

Lecz gdy tylko 13 kwietnia 1943 r. Radio Berlin poinformowało o odnalezieniu w rejonie Smoleńska zbiorowych mogił polskich oficerów z obozu w Kozielsku, rozstrzelanych przez radzieckie GPU, zaraz pojawił się oficjalny komunikat Radzieckiego Biura Informacyjnego z 15 kwietnia o tym, że polscy jeńcy, którzy przebywali na pracach na zachód od Smoleńska, „wpadli w ręce niemiecko-faszystowskich katów latem 1941 roku, po odwrocie wojsk radzieckich z rejonu Smoleńska”.

W praktyce ZSRR sam się zdyskretytował, gdyż dotychczasowe radzieckie kłamstwo o braku informacji o zaginionych jeńcach zostało zanegowane nowym kłamstwem – o ich przebywaniu tuż przed niemiecką agresją pod Smoleńskiem i o tym, że zabili ich Niemcy.
Ambasador rządu Vichy dokonuje oględzin grobów generałów Mieczysława Smorawińskiego i Bronisława Bohaterewicza w 1943 r.
Etap drugi

Był to najdłuższy etap radzieckiej dezinformacji i fałszerstw. Po wyzwoleniu przez Armię Czerwoną okolic Smoleńska pod koniec września 1943 roku wersja niemieckiego mordu na polskich jeńcach, dokonanego jesienią 1941 r. została rozwinięta i utwierdzona w formie oficjalnego „Komunikatu Komisji Specjalnej ds. ustalenia i przeprowadzenia śledztwa okoliczności rozstrzelania w lesie katyńskim polskich jeńców wojennych przez niemiecko-faszystowskich najeźdźców”, podpisanego 24 stycznia 1944 r. przez Przewodniczącego Komisji, naukowca Nikołaja Burdenkę i wszystkich jej członków.

Po kilku dekadach wszczęte w 1990 r. przez radziecką, a następnie rosyjską Główną Prokuraturę Wojskową śledztwo dowiodło, że postanowienie Komisji Burdenki było oparte na przygotowanych przez czekistów fałszywych świadectwach zastraszonych przez nich miejscowych mieszkańców i na licznych dokumentach z 1941 roku, podrzuconych przez czekistów do miejsc drugiego pochówku, powstałych po zakończeniu niemieckiej ekshumacji na początku czerwca 1943 r. obok pierwotnych jam. Podczas drugiej ekshumacji mogił, przeprowadzonej w styczniu 1944 r. pod egidą Komisji Burdenki, dokumenty te zostały wykorzystane przez komisję jako dowód na rozstrzelanie jeńców jesienią 1941 r., kiedy cały rejon smoleński znajdował się już pod niemiecką okupacją.
Produkowanie i skala tego rodzaju „świadectw” i „dowodów” dla podtrzymania fałszywej radzieckiej wersji nie zmieniły się również po zakończeniu prac Komisji Burdenki. Właśnie tego rodzaju materiałami są archiwalne dokumenty, którym poświęcona została publikacja TASS z 12 kwietnia 2024 r.

Podsumowane zeznania są wątpliwe choćby z tego powodu, że zostały złożone przez jeńców lub aresztantów SMIERSZ i nie można sobie wyobrazić, by ci ludzie, znajdując się w rękach wszechpotężnej radzieckiej służby specjalnej, ośmielili się powiedzieć cokolwiek, co przeczyłoby radzieckiej wersji mordu na polskich jeńcach dokonanego przez Niemców, a jeśli nawet by się ośmielili, to trudno sobie wyobrazić, by zostało to odnotowane w protokołach z ich przesłuchań i w raportach dla dowództwa.

Fałszywe świadectwa

W relacjach świadków opowiadających, że widzieli trupy w miejscu prowadzonych badań, znajdują się również detale, świadczące o niewiarygodności ich zeznań. Jeniec armii niemieckiej, Polak Edward Potkański, który służył w utworzonym przez Niemców dla robót polowych batalionie, zeznał, że 13 czerwca 1943 r. przyjechał z Warszawy do batalionu w Katyniu, gdzie widział trupy Polaków i po ich widoku miał pewność, że tego rozstrzelania dokonali Niemcy. W rzeczywistości niemiecka ekshumacja została zakończona 6 czerwca 1943 r., czyli tydzień przed jego rzekomym przybyciem, więc żadnych trupów widzieć nie mógł – przed 6 czerwca wszystkie ciała były już zakopane w nowych zbiorowych mogiłach.

Zatrzymany 17 lutego 1945 r. przez poznańską grupę operacyjną SMIERSZ Polak Bolesław Smektała w specjalnym raporcie został określony jako członek Komisji ds. zbadania zbrodni na polskich oficerach w Lesie Katyńskim, do której został powołany w kwietniu 1943 r., chociaż w rzeczywistości nie należał do żadnej komisji. Co najwyżej mógł być uczestnikiem jednej z licznych zorganizowanych przez Niemców wiosną 1943 r. propagandowych „wycieczek” do ekshumowanych katyńskich mogił. Wiadomo, że po wyzwoleniu Polski spod niemieckiej okupacji radziecki SMIERSZ i obsadzone przez Związek Radziecki polskie organy bezpieczeństwa państwowego prowadziły prawdziwą obławę na wszystkich uczestników tych „wycieczek”.

Wzięty do niewoli niemiecki żołnierz Walter Eber zeznał, że w styczniu 1943 r. jako kierowca jednej z dwudziestu 6-tonowych ciężarówek, do których ładowano po 50 polskich jeńców, przewoził ich z obozu pod Mińskiem na miejsce kaźni w lesie pod Smoleńskiem 18 kilometrów w kierunku Wiaźmy, a w maju 1943 roku w Lesie Katyńskim widział rozkopane mogiły i nierozłożone ciała polskich żołnierzy i oficerów, których wcześniej przewoził. O fałszywości tych zeznań świadczy określony przez niego czas egzekucji – styczeń 1943 r. Nawet kłamliwa radziecka wersja Komisji Burdenki dość kategorycznie mówi o egzekucji dokonanej jesienią 1941 roku!

Zeznania Ebera zawierają jeszcze jeden nonsens, dotyczący miejsca „za Smoleńskiem”, 18 kilometrów w kierunku Wiaźmy, a więc na wschód od Smoleńska, podczas gdy mogiły w Lesie Katyńskim znajdują się w przeciwnym kierunku – mniej więcej 16 kilometrów na zachód od miasta!

Wzięty do niewoli niemiecki żołnierz Ludwig Schneider, który podczas niemieckiej ekshumacji pracował w niemieckim laboratorium medycyny sądowej w Smoleńsku, zeznał, że kierujący niemiecką ekshumacją profesor Gerhard Buhtz sfałszował wyniki badań laboratoryjnych przedmiotów i tkanin, pobranych z katyńskich grobów, by na tej podstawie podać fałszywy czas ich przebywania w ziemi, świadczący o rozstrzelaniu jeńców w 1940 r., kiedy Niemców nie mogło tam jeszcze być.
Jeden z rozkopanych grobów zbiorowych w Katyniu
Jak było naprawdę

Niezależnie od wspomnianych wyżej uwag dotyczących wątpliwości co do zeznań złożonych przez jeńców, koniecznie trzeba zauważyć, że podczas niemieckiej ekshumacji 1943 r. nadzieję faktycznie pokładano w metodach określenia czasu powstania mogił na podstawie stopnia zachowania znajdujących się tam przedmiotów, a przede wszystkim – na podstawie stopnia rozkładu tkanek ludzkich. Na chwilę obecną medycyna sądowa uznaje, że metody, które próbowano zastosować w 1943 r. nie mają racji bytu w przypadku masowych grobów, gdyż ocena zależy od niedostatecznie zbadanego wpływu liczby ciał znajdujących się w mogile, jej rozmiarów, parametrów hydrologicznych i geochemicznych gleby.

Przy tym dość pewny czas zbrodni, 1940 r., określany jest na podstawie pobranych przy ekshumacji w 1943 r. licznych dokumentów, datowanych najpóźniej na kwiecień-maj 1940 r. To są znalezione w kieszeniach oficerów listy i pocztówki od krewnych oraz ich własne niewysłane listy, dzienniki, które niektórzy z nich prowadzili w obozie, z zapiskami urywającymi się w kwietniu 1940 r., radzieckie gazety, do których mieli dostęp. Ten czas odpowiada relacjom ich krewnych na temat okresu, kiedy to urwała się korespondencja rodzin z jeńcami. Czas ten odpowiada również datowaniom zachowanych archiwalnych dokumentów NKWD – imiennych list sporządzonych przez kierownictwo NKWD w kwietniu-maju 1940 r. z wytycznymi dla naczelnika obozu NKWD w Kozielsku, by oddać wymienionych w listach jeńców pod kontrolę kierownictwa smoleńskiego oddziału NKWD, które, jak wiemy z innych radzieckich dokumentów oraz zeznań byłych funkcjonariuszy, przesłuchiwanych w latach 90. przez śledczych radzieckiej/rosyjskiej Głównej Prokuratury Wojskowej, przeprowadzało egzekucje polskich jeńców w Lesie Katyńskim i w Smoleńsku.

Etap trzeci

Postawa ZSRR i potem już tylko samej Rosji do zbrodni katyńskiej zmienił się w 1990 r. po oficjalnym uznaniu odpowiedzialności radzieckich organów za zbrodnię. Wydawało się, że „kłamstwo katyńskie” w naszym kraju zostało pokonane i odrzucone na zawsze. Ostatnia publikacja TASS (podobnie jak i niektóre inne publikacje i wydarzenia z ostatnich lat) pokazuje, że jeszcze zbyt wcześnie, by mieć taką nadzieję.

Aleksandr Gurjanow, badacz problematyki zesłań i więzienia ludności polskiej w czasach ZSRR, dla The Moscow Times 15.04.2024, przetłumaczył Michał Gutkowski